Od jakiegoś czasu chodziło za mną złote jajco. "Na bogato", niczym z królewskiego skarbca. Kapiące od dodatków, błyszczące, mieniące się, z kamyczkami. I w końcu zrobiłam to swoje jajo - pierwsze z serii barocco;) Z reliefami, delikatnie wiercone, z gęsiej wydmuszki, postarzone patyną. Takie moje faberge z przymrużeniem oka;)