Rękodzieło jest moją pasją, radością, a także sposobem wyrażania siebie i przepisem na życie... Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie komentarz:)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filcowe kwiaty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filcowe kwiaty. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 15 lipca 2013

Filcowany kwiat

Niedawno miałam okazję gościć u siebie bardzo sympatyczną i niezwykle uzdolnioną znajomą - Kasię, znaną zapewne niektórym jako BogaczKa. Kasia chciała ufilcować kwiat. Ale nie zwykły mały kwiatek, a wielowarstwowego wielkoluda:) Jak to mówią: mówisz - masz, tak więc podczas spotkania powstała bardzo fajna forma. Muszę Wam powiedzieć, że taki kwiat to faktycznie niezwykła ozdoba. Niby kwiatków już trochę zrobiłam, ale pomysł Kasi by kwiat był zdecydowanie większy to naprawdę strzał w dziesiątkę. On robi naprawdę duże wrażenie! No i świetna zabawa przy nim była:) A że w miłym towarzystwie czas szybko płynie, ani się obejrzałyśmy a 3 godzinki gdzieś nam uciekły;)









wtorek, 4 stycznia 2011

Energetycznie

Filcowa brocha, spora, bo około 11 cm średnicy, w kolorach dodających energii i chęci działania. Rewelacyjna wełna południowoamerykańska (hiszpanka przy niej wypada blado, jeśli chodzi o jakość), z lokami, Latarniowym "oczkiem" i pięknie mieniącym się jedwabiem. Oj, lubię takie zestawienia, więc będzie więcej;)
 
 

poniedziałek, 4 października 2010

Wełnowce pospolite

Długo nic nie pisałam, prac nie pokazywałam... Ci co mnie znają mogą być zdziwieni, bo zawsze duuuuużo gadam, a tu taki "milczek blogowy";) Ale tak prawdę mówiąc to wolę prowadzić dialogi niż snuć monologi. Dlatego trochę opornie to pisanie wychodzi. Może gdyby udało mi się Was namówić do większej ilości pytań, dzielenia się spostrzeżeniami byłoby łatwiej. Pytam więc: POMOŻECIE?;))

Ostatnio było więcej scrapów (które notabene mimo początkowej ostrożności pokochałam miłością nagłą  lecz silną, co widać po rachunkach, haha), dlatego dla odmiany wrzucam na tapetę brochy. Takie tam kwiatki:)













Kwiatki filcowane na morko, dość sporych gabarytów, około 14cm średnicy. Konkretna ozdóbka:)

wtorek, 17 marca 2009

Kwiatowo mi

Między Gripexem a Fervexem udało mi się ukulać dwa kwiatuchy. Żaden tam rarytas, ale po akcji z kapciami spokorniałam i grzecznie zabrałam się za "małą formę":) Dlatego nic w nich nadzwyczajnego. Ot, kwiatki na wzór wielu szalejących po necie. Ale jakoś trzeba się uczyć:D Filcowanie wciąga mnie coraz bardziej, niesamowite co można wyczarować z kawałka owczych kłaków, jak plastyczne to "tworzywo":D Tylko faktycznie filc nie znosi pośpiechu, cierpliwości do niego trzeba. Ale po zaprawie w decou do takiego dziergania mam jej całkiem spory zapas:) A kwiaty? Ech, kwiaty... Nie jest to mój mocny temat, ja tam ptaszory wolę, w dodatku do znudzenia;) Dlatego powoli powstaje komplet kurzy, jeszcze chwil parę i będą fotki. A póki co wrzucam na wywołanie wiosny te dwa umęczone kwiecia... A psik!