Ten post jest ostatni przed wyjazdem:) Tak, jutro wyjeżdżam. Na tydzień. Tym razem sama będę się uczyć - ikonopisania, w Bieszczadach:) Spełnia się właśnie coś, na co długo czekałam. Mam nadzieję, że przy okazji naładuję sobie baterie, bo bardzo mi tego trzeba teraz... A piękne widoki i nauka nowej dla mnie techniki z pewnością będą temu sprzyjać.
Kolejne berety i szaliki, tudzież inne cosie, zobaczycie zatem po powrocie:) A dziś - kryza z podwójną falbaną. Lekka i zwiewna, ale bardzo ciepła. Filcowana na jedwabnym szyfonie, z merynosów australijskich, z jedwabiem czesankowym, pongee i włóczką fantazyjną. Do zobaczenia!:)
P.S.
Ze względu na wyjazd w dniach 17.09-22.09 pracownia przy Szczytnickiej 43 będzie nieczynna. Wysyłka zamówionych w tym czasie towarów w sklepie internetowym nastąpi niezwłocznie po powrocie.
Piękny szal, świetne zestawienie barw.
OdpowiedzUsuńIkonopisanie to niesamowite przeżycie, uczyłam się w styczniu. Jednak przez tydzień wykonałam tylko podobrazie (to chyba najmniej ciekawa cześć). Niestety nie mam czasu, na pisanie ikony i nie wiem kiedy ją sfinalizuję.
W Bieszczadach byłam tylko raz w sierpniu tego roku. Tam ikony są wszędzie, najpiękniejsze w maleńkich wioskach.
Życzę wielkich doznań i pięknych ikon.
Piękna kryza - w Bieszczadach jeszcze nie byłam :) ewa
OdpowiedzUsuńPrześliczna! Czarodziejskie te barwy. No i szalenie mi się manekin podoba!
OdpowiedzUsuńA mi się głowa lalki podoba:)
OdpowiedzUsuń