To coś co uwielbiam robić, w czym się zatracam i odnajduję niezwykłą radość:) Co robiąc zaginam dziwacznie swoją czasoprzestrzeń i nie czuję ani upływającego czasu, ani nie odczuwam bycia w danym miejscu. Jest tylko tu i teraz, i wełna, jedwabie i inne wariackie przydasie, nitki, niteczki, loki, bawełna... I pomysł, który niecierpliwie usiłuje się wykluć spod rąk. Oraz ta natarczywa myśl, by tylko ręce dały radę odtworzyć to, co widzę w głowie... By nadążały. Moje filcowanie. Dobrze, że cię odkryłam:)
Kasiu pięknie piszesz o swojej milości do filcowania.
OdpowiedzUsuńBuziaki Teresa
Teresko dziękuję:* A tak mnie poniosło;)
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepluteńko!
Bardzo, bardzo mi się podoba to nakrycie głowy.
OdpowiedzUsuńŚwietny beret! Fajnie Kasiu, że filcowanie znów cię do siebie przyciągnęło.
OdpowiedzUsuń"Każdy człowiek na tej ziemi ma jakiś dar. U jednych objawia się on w sposób naturalny, inni muszą pracować by go znaleźć"., Paulo Coelho
OdpowiedzUsuńKasia - dzięki za kurs filcowania, jestem dumna z siebie - kwiat piekny, pomogłaś mi popracować:)
pozdrawiam i zachęcam Wszystkich do pracy z Tobą
Marlena