Nadrabiam (miną;D) zaległości. Dziś ślubna księga gości. Moja pierwsza, możliwe że nie ostatnia;) Było pod górkę, bo nawet moją bindownicę diabeł nakrył ogonem i na pięć minut przed godziną "zero" z opresji wybawił mnie Ibisek, mimo mocno nieprzyzwoitej pory, za co jestem dozgonnie wdzięczna:) Papiery z I lowe scrap, ramka i kluczyk z szyldem ze Scrapińca podrasowane mgiełką Glimmer Mist, dzięki czemu delikatnie się mienią (szkoda, że na zdjęciu tego nie widać...). Bite 50 kart na wpisy gości, przekładki z kalki, do tego 5 kart z miejscem na zdjęcia i 3 z nadrukowanym tekstem. Z przodu po wewnętrznej stronie okładki kieszeń na... kartki z życzeniami na przykład;) Niezły grubasek się zrobił:))
piękna, że mi mowę odjęło!
OdpowiedzUsuńsuuuuuuuuuuuuuuuuuuper!!!
OdpowiedzUsuńPięknie połączyłaś papiery, kolorystyka rewelacyjna! Piękna! :*
OdpowiedzUsuńPrześliczny! Żałuję, że takiego nie miałam, to dopiero jest cudna pamiątka!!
OdpowiedzUsuńCudo! Cuuudo! Cuuuuuuudo!
OdpowiedzUsuńprzepiękne! to nie jest zwykły komentarz
OdpowiedzUsuńnaprawdę mi mowę odjęło, dopracowałaś każdy szczegół, wspaniale dobrałaś kolory w sumie pomyślałaś o wszystkim.
życzę dalszych sukcesów!
Coś pięknego! Zaparło mi dech z zachwytu.
OdpowiedzUsuńPiękna, zmacałam osobiście podczas szalonego bindowania :)
OdpowiedzUsuńAleż obie się przy tym zgrzałyśmy... Ale cudnie wyszło!
Dziękuję bardzo:)) Ewa dla Ciebie całus specjalny za wszystko!:)
OdpowiedzUsuńpiękna ta księga, Kasiu pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna!!
OdpowiedzUsuń