Chwil parę temu miałam przyjemność gościć w swojej pracowni cudowną, niezwykle utalentowaną osobę: Gosię Motas. Małgosia pięknie szyje i kapitalnie filcuje. W dodatku, za co jestem Jej ogromnie wdzięczna, zechciała podzielić się ze mną swoją wiedzą:) Owocem tego spotkania było poncho, a właściwie dwa. Duże wyzwanie, jeśli chodzi o mnie, lecz pod Gosi opieką poszło jak z płatka. Powstała praca, moje pierwsze duże nuno, która jest dla mnie ważna, z wielu powodów... W użyciu przeróżne materiały: ręcznie farbowane przez Małgosię silk lapsy i szyfony (Małgoś, dziękuję raz jeszcze!), kolorowe loki i szaliki z jedwabiu oraz jedwabna czesanka. Baza z szyfonowego szala, wełna z merynosów australijskich. Jednym słowem szlachetne materiały. Do tego trochę opalizujących koralików, którym nie mogłam i nie chciałam się oprzeć i oto ono:
Szkoda tylko, że zdjęcia słabe...:( Ale to nie jest moje ostatnie słowo. Poncho jest moje, więc będę się starać o lepsze fotki;)
Kasiu te koraliki dodają charakteru całej pracy, piękna robota Kochana:)
OdpowiedzUsuńWow! Fantastyczne!!! Bardzo oryginalne :)
OdpowiedzUsuńCudooo
OdpowiedzUsuńwow piekne :)
OdpowiedzUsuńależ piękne! choruje na takie od jakiegoś czasu...
OdpowiedzUsuńPrawdziwe dzieło sztuki=gratuluję.
OdpowiedzUsuńOj, tak! Z Gosią cudownie się pracuje. A ponczo przepiękne. Uwielbiam te kolorystykę.
OdpowiedzUsuńOj- super-ja filcuje, ale na "sucho".Pieknie laczysz kolory.Zapraszam serdecznie do siebie.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńwow cudowne! piękna kolorystyka.
OdpowiedzUsuńŚwietne to ponczo - doskonała alternatywa dla sweterka na letnie wieczory :-)
OdpowiedzUsuńNiesamowite, filc ma to cos w sobie takie czarodziejskie coś, czary mary i jest cudenko. Gratuluję.
OdpowiedzUsuń