Dość długo nie pojawiało się nic nowego na moim blogu, ale okres wakacyjny był dla mnie okresem remontów. Nie było lekko. Co prawda to blog o rękodziele, ale remont robiliśmy własnoręcznie i jest w nim akcent mocno rękodzielniczy, dlatego uznałam, że opowieści remontowe będą jak najbardziej na temat. I zawsze to coś innego niż kartki, kwiatki czy skrzyneczki:)
Co zatem remontowałam? Odpowiedź na początku sierpnia brzmiałaby - łazienkę. Ale wyszło na to, że właściwie prawie każde pomieszczenie coś nowego dostało. I tak - balkon zyskał na świeżym wyglądzie, ponieważ się zlitowałam i wymalowałam mu balustradę. Pokój moich chłopaków dostał nowe szafki, które pomogły uporządkować rozgardiasz panujący w grach wszelakich. Zrobiliśmy też małą reorganizację, by dostosować pokój do potrzeb świeżo upieczonego ucznia;) W kuchni wymieniliśmy szafkę, którą mój młodszy łasuch był uprzejmy zarwać w poszukiwaniu lukierków i innych słodkości. Przedpokój został wymalowany nowym kolorem i zamontowaliśmy dodatkowe szafki na buty, by te nie walały się tuż przy wejściu. Jeszcze tylko nasz pokój oczekuje na przypływ gotówki i wymianę sofy;) No a łazienka? Otóż łazienka przeszła totalną metamorfozę. Tak wyglądała jeszcze z początkiem sierpnia, po 12 latach naszego urzędowania. Niby nie było najgorzej, ale... klamka zapadła - robimy remont!
Początki wyglądały jakby wybuchła nam w domu bomba;)
Potem było też mało ciekawie, choć już ciut lepiej, bo z mniejszym bajzlem. Zrobiło się minimalistycznie, choć mniej intymnie, bo drzwi też wyleciały;)
Jak zwykle przy tego typu okazjach nie obyło się bez kilku niespodzianek i nie wszystko szło zgodnie z planem. Ot, choćby producent kabiny zaskoczył nas lekko wysyłając nam w oryginalnie zapakowanej paczce pół kabiny prawej i pół lewej. Mało tego, właściwą część dosłał nam dopiero za trzecim razem:D A co, jak szaleć to szaleć;) Na szczęście to wszystko już za nami! :) I tak oto mam nową łazienkę. A gdzie ten akcent rękodzielniczy (poza malowaniem, zbijaniem kafli, skręcaniem, wierceniem, składaniem mebli, etc.)? Otóż wymyśliłam sobie, że tym razem chciałabym mieć na ścianie dekoracyjny beton:) Jako że małż odmówił w tej kwestii współpracy (ba - nawet początkowo oprotestował ten pomysł), postanowiłam, że zrobię go sobie sama. Bo on po prostu musiał być, nic innego nie pasowało do mojej koncepcji nowej łazienki;) Dlatego po konsultacji ze specem (Seba - dziękuję Ci serdecznie!) zakasałam rękawy i własnoręcznie wykonałam fakturę betonu na swoich 4 ścianach:) A oto efekty tych naszych wspólnych łazienkowych zmagań:
I na koniec zbliżenie struktury:)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i obiecuję, że kolejne posty nie będą już na temat remontu;)