Jakiś czas temu natknęłam się w otchłaniach internetu na pomysł pisanki - jajka w jajku, ale niestety nie pamiętam na jakiej to było stronie. Nawet myślałam, że to może było jajo
Sylwii, ponieważ Sylwia ma miliony świetnych pomysłów na jajka, ale okazało się, że jednak nie. Podczas mojej ostatniej wizyty u niej postanowiłam, że w takim razie spróbuję je zrobić i nawet dzielnie zaczęłam. Ale u Sylwii czas szybko leci i ani się obejrzałam musiałam wracać, a jaja były w tak zwanym proszku. Po powrocie poleżały sobie stosowną ilość czasu, by nabrać mocy urzędowej. Jednak Wielkanoc już mamy lada dzień, dlatego stwierdziłam, że nie ma na co czekać - czas wrócić do tematu jajca w jajcu. Zakasałam rękawy i oto jest. Z pewnością eksperyment powtórzę, choć parę rzeczy na pewno zrobię już inaczej;) Zabawa jest przednia, efekt też wart zachodu. Przynajmniej moim zdaniem;)




Edit: Dzięki mojej koleżance udało mi się namierzyć jajo, które wcześniej widziałam:) Autorem tego cuda jest Gary LeMaster. Oto ono: