Dawno Wam kryz nie pokazywałam;) Powstało ich trochę, więc pomęczę Was nimi w najbliższych dniach:D Jest to chyba jedna z najcieńszych rzeczy jaką ufilcowałam. Zdjęcia tego absolutnie nie oddają, ale kryza jest zwiewna i lekka jak piórko. Serio, serio;) No i znowu w użyciu fioletowe i turkusowe merynosy australijskie plus jedwabny szyfon, wełniane kuleczki, loki i jedwabna czesanka. I jeszcze ździebko koralików na końcach. Powędrował imieninowo do mamy... Przyjęcie było entuzjastyczne;)
Cudowna,wspaniała,
OdpowiedzUsuńboska po prostu!!!
Madziu serdecznie dziękuję:) I na kawusię zapraszam:)
OdpowiedzUsuńsuper! świetne kolorki :)
OdpowiedzUsuń