Nareszcie udało mi się dokopać do zdjęć albumu, który popełniłam dla mojej kuzynki. Pomysł z albumem jako prezentem wpadł mi do głowy jak naoglądałam się przecudnych albumów Eight, która robi je z prędkością światła, w ilościach zatrważających;)) Po prostu pozazdrościłam;) Ja niczym ślimak potworzyłam swój bite dwa tygodnie, bo jak to ja - lubię sobie technicznie życie utrudniać:) Ale myślę, że warto było:D
Bazą był docinany ręcznie czekoladowy karton i kalka, ozdabiane stemplami Prima i pięknotkami pożyczonymi od kochanej Leny (nuty i pismo), która wspaniałomyślnie podzieliła się widząc mą błagalną minę (niczym Kot w butach ze Shreka), od kartek swoich je odejmując;) Jak już jestem przy podziękowaniach to buziaki należą się też Ewie, która pomogła mi zbindować album swoją boską różową bindownicą, przy okazji udzielając cennych wskazówek:) Jesteście kochane Kobitki! Cóż mogę jeszcze dodać poza zawaleniem Was fotkami?:) Okładka obłożona jest czesanką ręcznie filcowaną na jedwabnym szyfonie, dzięki czemu powinna być bardziej trwała, z dodatkiem pasemek jedwabiu (to te jasne maziaje, w rzeczywistości bardziej przytłumione i nie tak jasne - to był orzechowy brąz - ale przez to, że jedwab połyskuje ciężko było uchwycić jak to wyszło naprawdę), do tego kwiatki i różowe duże bradsy (znowu od Latarni Morskiej). Do kompletu była jeszcze kartka, którą pokażę Wam w następnej odsłonie, jak odsapniecie, bo ta sesja to była prawdziwa neverending story:D
Bazą był docinany ręcznie czekoladowy karton i kalka, ozdabiane stemplami Prima i pięknotkami pożyczonymi od kochanej Leny (nuty i pismo), która wspaniałomyślnie podzieliła się widząc mą błagalną minę (niczym Kot w butach ze Shreka), od kartek swoich je odejmując;) Jak już jestem przy podziękowaniach to buziaki należą się też Ewie, która pomogła mi zbindować album swoją boską różową bindownicą, przy okazji udzielając cennych wskazówek:) Jesteście kochane Kobitki! Cóż mogę jeszcze dodać poza zawaleniem Was fotkami?:) Okładka obłożona jest czesanką ręcznie filcowaną na jedwabnym szyfonie, dzięki czemu powinna być bardziej trwała, z dodatkiem pasemek jedwabiu (to te jasne maziaje, w rzeczywistości bardziej przytłumione i nie tak jasne - to był orzechowy brąz - ale przez to, że jedwab połyskuje ciężko było uchwycić jak to wyszło naprawdę), do tego kwiatki i różowe duże bradsy (znowu od Latarni Morskiej). Do kompletu była jeszcze kartka, którą pokażę Wam w następnej odsłonie, jak odsapniecie, bo ta sesja to była prawdziwa neverending story:D
Jestem zachwycona, zauroczona i powalona na kolana... CUDO!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolu:) Strasznie się cieszę:)
OdpowiedzUsuńPiękny!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńStrasznie przytulny wyszedł, cos jak kocyk wspomnień na ponurą jesień... Miodzio (z herbatą doprawiona cytryną i kawałkiem korzennego ciasta:-))!
OdpowiedzUsuńNiesamowity jest! Tak różnorodnie zdobiony a wszystko dopasowane i połączone kompozycyjnie - CUDO!
OdpowiedzUsuńŚwietny! I to połączenie filcu z koronką - fajne.
OdpowiedzUsuńRewelacyjny album. :D
OdpowiedzUsuńPrzemyślany, dopracowany, cudnie wykończony.
I bardzo oryginalna filcowa okładka. :)
Zbieram się z podłogi cha cha... bo... powaliłaś mnie okładką!!! Piękny!!! :-)
OdpowiedzUsuńPADŁAM!
OdpowiedzUsuńPadłam z zachwytu i pozbierać się z gleby nie mogę...
Bez wątpienia ten album jest najlepszą ucztą mych oczu ostatnimi czasy. FENOMENALNY!!
To lubie! Filc w subtelnej odslonie! Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńWow.. ale musi być świetny w dotyku :)
OdpowiedzUsuńChciałoby się krzyczeć: jeszcze, jeszcze!!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że siedziałam bo szczęka spadła mi na kolana i nie musiałam jej macać po podłodze ;-)) Mam nadzieje, że CDN zwiastuje brazylijski tasiemiec a nie tylko druga odsłonę ;-)
Ach, dopiero teraz doczytałam tytuł posta, chyba nazwałaś nową technikę ;-))
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co pisać CUDO :)
OdpowiedzUsuńprzepiękny jest!
OdpowiedzUsuńmusiał wymagac naprawdę sporo pracy:)!
Rewelacja - widać, że mnóstwo pracy, ale było warto. Podejrzewam, że Obdarowana będzie bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie po wyróżnienie. Będzie mi bardzo miło:)
OdpowiedzUsuńPiękny! Ta okładka, wygląda jakbyś zabrała kawałek lasu do domu, śliczności.
OdpowiedzUsuńPrześliczny album.Takiego to nawet przytulić można!
OdpowiedzUsuńJejku, jak miło zobaczyć tyle ciepłych słów pod swoim wątkiem!:) Bardzo, bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuństanowczo, absolutnie i bezapelacyjnie, CUDO!!! jest niesamowity! GRATULUJĘ!
OdpowiedzUsuńCzekałam na ten album, jest zn pewnością cudownie miękki! Patrzy się na niego z przyjemnoscią!
OdpowiedzUsuńjuż niejednokrotnie pisałam o tym, że lubię niekonwencjonalne podejście do tegoż tematu ... stąd mój zachwyt ... niebanalną materią ... niechodliwością koloru ... ba krzykliwością formy przy jednoczesnej prostocie kompozycji ...
OdpowiedzUsuńjejku kasia ja dopiero dotarłam do Twojego bloga :):):)i wyobraź sobie, że poznałam twój album po tych przekładkach do albumu cha cha cha. Nie wiedziałam, ze palnujesz taka piękną okładkę, po prostu nie mam słów, przecudnie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDotarłam do końca i nie mogę się nadziwić: cóż za piękne cuda robisz. Będę Twoim częstym gościem. Zabieram się za przeglądanie poprzednich postów.
OdpowiedzUsuń